Czasem bywa, że przed sesją plenerową mam okazję gościć w Waszych domach.
Bardzo lubię te chwile, kiedy mogę stać się obserwatorem czyjejś historii, pisanej emocjami i miłością.
Bliższe poznanie, nawiązanie kontaktu ma bardzo duży wpływ na późniejsze uwiecznianie, łączących Was, relacji.
Oto opowieść o pewnej bardzo wdzięcznej i sympatycznej Karolince, lubiącej czytać "Bolka i Lolka" oraz zabawę z mamą kucykami Pony.
O śledzeniu lisich tropów pośród świerków, a także pikniku w mroźne zimowe popołudnie, gorącej herbatce i różowo-brzoskwiniowym nadtatrzańskim niebie.
O miłości, szczęściu i oczekiwaniu na nowego członka rodziny.
Historia jakich tysiące? banalna? Możliwe...ale ja lubię taki banał i mam nadzieję, że pozwolicie mi fotografować ich wiele.